Dziś na recenzyjny warsztat bierzemy Karavan przy ulicy św. Antoniego. Jak to często bywa, jeden szczegół spowodował, że Karavan, który ma smaczne dania i fajną atmosferę, będzie kojarzony z czymś niezrozumiałym – w negatywnym znaczeniu. A więc zagadka: Jeśli danie kosztuje 23 zł, a można zamówić pół porcji dla dziecka, to ile zapłacicie za te pół porcji? Nie, nie połowę, czyli 11,50 zł, tylko 23 zł – bo to przecież logiczne, że pół porcji kosztuje tyle, ile cała porcja! A jak przed zamówieniem nie dopytałeś, czy tak jest, to twoja wina. Ale wróćmy do początku.  

Był to dzień z takich dni, kiedy można odczuć, że Matrix ma awarię. W Charlotte był taki bałagan i chaos obsługi, że po 30 minutach nadal nie dało się nic zjeść ani nawet zamówić. Więc zrezygnowaliśmy z późnego drugiego śniadania na rzecz wczesnego obiadu. I tu na naszej drodze stanął Karavan. Wnętrze super, odwołujące się do okolicy. Kto orientuje się we Wrocławiu, to wie, że okolica jest kojarzona z zagłębiem domów pogrzebowych. Stąd nazwa Karavan i wystrój wpisują się w tę historię (nawet ciastka do herbaty są w kształcie trumien :)).

Sympatyczna pani z obsługi szybko się zjawiła z kartami i po chwili zamówiliśmy grzanki z kaczką (13 zł) i z pastą z kurczaka (14 zł) oraz dwa rodzaje naleśników: z wołowiną na ostro i z serem korycińskim – oba po 20 zł.

Zamówiliśmy również pół porcji makaronu z kurczakiem żurawinowym w cenie 23 zł za pół porcji (tyle co za całą porcję), do tego herbaty, kawę (mogłaby być lepsza) i lemoniadę owocową. Za całość zapłaciliśmy 118 zł. Wszystkie dania były smaczne i fajnie skomponowane. Grzanki z kaczką – jedne z najlepszych, jakie jedliśmy. 

Całość oceniamy na mocne 4 i pomimo jednego dużego minusa, polecamy. W Karavanie można poczuć się swobodnie, wręcz domowo, a jedzenie jest ok.

Lokalizacja: Świętego Antoniego 40, Wrocław, Polska

Jedzenie
Obsługa
Atmosfera