Śledzimy kilka kulinarnych videoblogów o Wrocławiu, ale dwa z nich to nasi absolutni ulubieńcy: „Wrocławskie Podróże Kulinarne” i „Wrocławski Smakosz”. Szczególnie Wrocławski Smakosz jest naszym faworytem – jego recenzje są konkretne, rzeczowe i zazwyczaj trafione w punkt. Jeśli twierdzi, że jakaś restauracja nie spełnia oczekiwań, zazwyczaj tak właśnie jest.

Ostatnio jednak postanowiliśmy sprawdzić to na własnej skórze i odwiedziliśmy polecaną przez niektórych restaurację Tapas y Más, która jednocześnie nie zachwyciła Wrocławskiego Smakosza. Czy jego krytyczna opinia była uzasadniona? Niestety – tak.

Nasze wrażenia

Jedzenie było co najwyżej przeciętne, a porcje okazały się zaskakująco małe, szczególnie w stosunku do wysokich cen. O ile obsługa była w porządku, a wystrój lokalu robił dobre wrażenie, to na tym zalety się kończą. W restauracji unosił się intensywny zapach smażonego oleju, który przesiąkał ubrania i odbierał przyjemność z jedzenia.

Chociaż kibicujemy temu miejscu i rozumiemy, że każde początki bywają trudne, na chwilę obecną Tapas y Más nie jest lokalem, do którego byśmy wrócili. Wrocławski Smakosz miał rację – czasem warto zaufać doświadczonym recenzentom.

Podsumowanie

Tapas y Más ma potencjał, ale musi jeszcze popracować nad jakością dań i atmosferą w lokalu. Trzymamy za nich kciuki, ale na razie radzimy poczekać, aż dopracują szczegóły.